29 kwietnia, 2016

Kreatywny recykling cz.1

UWAGA! Kupię dwa kilogramy CZASU. Na wagę lub pakowane. Pilnie. Zainteresowanych sprzedażą proszę o wiadomość:)


Zapowiada się mały cykl postów pt.: Kreatywny recykling. Jako, że należę do grupy ludzi (HOMO SAPIENS CHOMIKUS), którzy lubią rzeczy wszelakie zachowywać/przechowywać "bo się przyda", w swej działalności rękodzielniczej - szerokiej, uznałam w pewnym momencie, że czas powiedzieć STOP! Spokojnie, nie gromadzeniu jako takiemu, ale by to gromadzenie ewoluowało, co za tym idzie dołączyło do niego kreatywne myślenie o tym co nas otacza. By nie rzucać się w wir konsumpcjonizmu i nie kupować rzeczy z coraz to nowych kolekcji, które o z grozo pojawiają się już coraz częściej - bo przecież płaszcz ze starej/przestarzałej/zamierzchłej/zabytkowej/starożytnej kolekcji WIOSNA 2015 Anno Domini 2016 jest passé, lecz wykorzystywać maksymalnie to co mamy w domu (w ferworze zbliżającego się remontu i urządzania mieszkania jest to bardzo ekonomiczne rozwiązanie) a nie bezmyślnie wyrzucać i zaśmiecać produkując tym samym hałdy śmieci. W zasadzie nieświadomie wyszedł mi z tego mały ukryty apel, można rzec na Dzień Ziemi, który niedawno obchodziliśmy.
Zatem do rzeczy, dostałam od mamy lnianą serwetkę, starą, właściwie była spisana na straty... ale HALO przecież jej nie wyrzucę! Len piękny (wydaje mi się, że jest z domieszką innego włókna, ponieważ w dotyku jest zbyt miękki by był to 100% len), w każdym razie serwetka prezentowała się znakomicie. Udało mi się uchwycić już tylko jej rozbiórkę.

Narzędzie zbrodni...:) Niezastąpione przy pruciu.

Dostane przykazanie od mamy:" Uszyj z tego serwetkę do nakrycia chleba". "Serwetkę z serwetki?" myślę. Wszystko jest do zrobienia. Krok pierwszy: RECYKLING RECYKLINGU. Ze starego obrusika odzyskałam jakieś 2 metry ładnej, beżowej koronki. Na pewno przyda się do innych projektów:) 


Odzyskana koronka.

Krok drugi: wykrój równego kwadratu - nie lada zadanie. Krok trzeci: obszycie brzegów. Powstała taka oto prosta serwetka. Z całej tkaniny zostały mi jeszcze dwa paski do wykorzystania, może na patchwork? Może podstawki pod kubki? Czas pokaże, czekają na swoje 5 minut.



Brzegi serwetki.

Jednak uznałam, że jest zbyt "ascetyczna" i postanowiłam ją delikatnie ozdobić elementem wykonanym w technice haftu krzyżykowego, która to technika notabene staje się moim kolejnym hobby... Mam nadzieję objawić je Wam w kolejnych postach. Gdyby tylko dało się wydłużyć dobę. Jest jeszcze tyle do zrobienia. Powracam do początkowego apelu, może ktoś słyszał?:)




4 komentarze:

  1. Z tym recyklingiem .... to mam to samo. Wariactwo jakieś. Trzeba to koniecznie kontrolować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam dawanie drugiego życia starym rzeczom, cieszę się, że inni też tak mają, bo w dobie wszechobecnej taniochy nikt już się w takie rzeczy nie bawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To drzewiaste foto... Soko-oko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W drodze do Ełku - jeszcze za czasów studenckich podróży na trasie Sokołowo-Ełk-Gdańsk

      Usuń