Piątek był jakiś ciężki, ale w końcu
nadchodzi upragniony wolny wieczór. Dziecię po kąpieli śpi jak suseł co oznacza,
że mam około 3 godzin wolnego. Co
by tu...
Tak, poleniuchuję, zmęczona jestem
codziennymi obowiązkami. W końcu trzeba odpocząć. Tak jest, ciepłe kapcie, noga
na nogę, kubeczek z ulubioną herbatką w dłoń, do tego ciasteczka i zasiądę
przed tv. Będę rozkoszować się czasem wolnym. Jeden program, drugi, trzeci...
same seriale paradokumentalne, nowe odcinki, powtórki, powtórki powtórek,
tragedie, dylematy, fakty, uwaga, fakty po faktach, uwaga po uwadze.
"Pamiętniki z wakacji", "Gliniarze", "Ukryta
prawda","Trudne sprawy"... Hm, tv odpada, nawet na mój zmęczony
umysł te produkcje się nie nadają, są poniżej wszystkiego. Pojawiają się kolejne dylematy, zanim znajdę jakiś ciekawy film w
internetach, wolny wieczór brutalnie dobiegnie końca, a ja odpłynę w objęcia
Morfeusza. W zasadzie czeka na mnie stos do prasowania, no i może zapakowałabym
zmywarkę, ale bez przesady mam wolny wieczór przecież tak czy nie???
Hm. W zasadzie to nie jestem taka
zmęczona, przysiad zrobię, raz dwa, raz, proszę bardzo siła jest, a już
szukając czegoś w tv się nasiedziałam. Herbatę mogę wypić robiąc coś innego. Co
by tu... O zobaczę co mam w torbie, może nosze jakieś bibeloty, to je
poukładam. Oho, zupełnie przypadkiem w torbie znalazło się podręczne pudełeczko
z koralikami, takie by zagospodarować każdą wolną chwilę a nie oddawać się
pokusie bezproduktywnej nudy.
Podręczne pudełeczko
rękodzielnika: (wersja koralikowa, wersje różnią się w
zależności od weny w godzinie pakowania pudełeczka): igła, nić (kolor jakiś
uniwersalny czarny/biały, lub zwykła żyłkowa bezbarwna) kilka koralików -
kamieni (najlepiej w różnych kolorach, kilka lub dużo, po prostu dużo :),
oczywiście drobne koraliki do oplatania (kolorystyka dowolna), ewentualnie
jakieś bigle i krawatki.
Takie kolczyki powstały pewnego wolnego wieczoru, który miałam spędzić przed tv. Lawa opleciona drobnymi koralikami Toho, na srebrnych angielskich biglach. Zostały przejęte przez moją mamę :) Oczywiście mam kilka wersji kolorystycznych, postaram się niebawem je pokazać. Kolejny raz stwierdzam, że mam chorobę niespokojnego ducha, o której przeczytacie też na blogu.
Bardzo ciekawa forma, ślicznie wyglądają. :D Też wolę coś porobić niż oglądać tę papkę z telewizji. ;)
OdpowiedzUsuńciekawie i oryginalnie wyglądają
OdpowiedzUsuńpozdrawiam