Dzisiaj tak refleksyjnie z makramami i Stachurą...
Życie - teatr na którym każdy człowiek odgrywa swoją rolę, człowiek jest kukiełką, marionetką, aktorem.
Każdy z nas ubiera odpowiednią maskę do sytuacji, nie przedstawiamy światu siebie samych, lecz pieczołowicie pielęgnowane wyobrażenie naszej osoby.
-Czy tak robi każdy?*Większość na pewno.
-Myślisz, że ja też, zakładam maskę dobrej, miłej DOSKONAŁEJ? *Niestety tak.
-A po co ten cały teatr???*Bo tak robi każdy... większość..?
Czy życie to na pewno Teatr? Czy mój? Oto jest pytanie.
Emilaa
Jako, że jestem wciąż niespełnioną aktorką (a to się zmieni!), muszę przyznać, że moje życie jest teatrem jak stąd do Sokołowa. Chyba nie zliczę tych masek...a która z nich jest najprawdziwsza? Nie chce mi sie filozofować. Dochodzę do wniosku ostatnio, że nie ma co za dużo myśleć, trzeba żyć (życiem towarzyskim!! http://www.youtube.com/watch?v=w-x6ef16g8A )
OdpowiedzUsuńAgnessia
Ale mam nadzieję, że ludzie nie odbierają tego jako jakiejś sztuczności....(jednak rozkminiam!)- powiedziałabym,że taki charakter :) Lew, w końcu. Lubi być w centrum zainteresowania, wraauu:*
OdpowiedzUsuńNiezastapiona komentatorka