Nowy cykl na moim blogu HOMEMADE. Będzie trochę kuchennie, trochę handmejdowo. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Czy to przypadek, że rozpoczynam w piątek/piąteczek/piątunio? Nie. Zatem kilka słów ode mnie do poczytania na leniwy weekend. Jakie mamy dzisiaj chleby? Chleb: biały, tostowy, żytni, razowy, gluten-free, ze słonecznikiem, ciemny, pszenny, gryczany, chleb życia, chlebek wiejski, piastowski, orkiszowy, chleb ryżowy, kukurydziany, ciabatta, pumpernikiel, chleb tygrysi. Obawiam się, że to nie wszystkie określenia i rodzaje chleba. Macie jakieś jeszcze?
Dziś kilka moich przemyśleń na powyższy temat.
Serwetka kupiona w second-hand <3 miałam uszyć z niej torbę, ale pięknie prezentuje się na stole:) Chleb- rośnie |
Mam pewne wspomnienia z dzieciństwa. Kiedy byłam mała, moja babcia co sobotę piekła chleb w piecu. Taki prawdziwy, na zakwasie z grubą skórką. Wszystko zaczynało się w piątek kiedy nastawiała rozczyn, który musiał odpowiednio urosnąć. Potem mieszała... mieszała te swoje mąki i na wieczór całe ciasto lądowało w ogromnej (wtedy wydawała mi się potężna, a miałam pewnie z 5 lat) dzierży drewnianej. Na środku ciasta rysowała znak krzyża i przykrywała ściereczką. Przez całą noc ciasto rosło. W sobotę przekładała wszystko do wysmarowanych smalcem blaszek i piekła w piecu opalanym drewnem. W całym domu roztaczał się ten charakterystyczny zapach. W sobotę na obiad obowiązkowo był żurek na zakwasie ze skwarkami i ziemniakami. Oh jakaż to była niesmaczna zupa (wtedy). Do niejadków nie należałam (mama zawsze mi wypomina, że nawet getry musiała mi poszerzać!), ale zjedzenie żurku było najgorszą karą ze wszystkich kar.
Wracając do chleba. Wiecie co? On mi wtedy zwyczajnie nie smakował. Wychowywałam się na wsi, gdzie rodzice jeździli na zakupy do miasta raz lub dwa razy w tygodniu. Wtedy kupowali bochenek białego z piekarni w mieście. Jakiż to wtedy był smak, rozpływał się w ustach.
Babcia po jakimś czasie zaprzestała pieczenia chleba. Mama lub tata częściej jeździli do sklepu i kupowali "ten" z piekarni. Tym sposobem pieczony-razowy chleb zastąpiono u mnie w domu chlebem białym - dla ścisłości - pszennym. Z białym były kanapki do szkoły, z białym najlepsze tosty, biały był na śniadanie, często na kolację, biały piekliśmy w jajku gdy sczerstwiał. Biały był najsmaczniejszy świeży, miękki i pachnący. Biały smakował dziadkom, rodzicom i rodzeństwu. Biały był wygodny bo można go było kupić.
Po wielu latach jedzenia białego, po wielu próbach wybrania najlepszego, studiowania składów z różnych piekarni, rozważania wszystkich witaminek "E" w tychże... mama dostała zakwas od koleżanki i przepis. Zaczęła eksperymentować. Jeden wyszedł za niski, jeden wylewał się z blaszki, następny nie wyrastał zupełnie. Powoli znalazła ten przepis doskonały i domowy chleb powrócił na rodzinny stół. Do tego stopnia, że mój tata innego nie je (wyłączając wyjątkowe sytuacje, kiedy świeży bochenek znika tak szybko, że trzeba posiłkować się "razowcem" kupionym w sklepie). Jest zdrowy, pyszny, smakuje już chyba wszystkim domownikom. Może trochę poddaliśmy się modzie na slow food, modzie na zdrowe jedzenie? Tak myślę, poniekąd zmusiły względy zdrowotne, co nie zmienia faktu, że mamy ten najlepszy przepis-bazę wyszukaną przez mamę :)
Teraz, kiedy wyprowadziłam się z domu też dostałam zakwas od mamy i eksperymentuję po swojemu, a to dodam więcej mąki owsianej a to żytniej, kopczyk ryżowej, obowiązkowo pestki słonecznika, czy dyni. Wbrew pozorom nie zajmuje to dużo czasu, wszystkich zachęcam do upieczenia własnego i wyszukania tego idealnego przepisu.
Do takich wypieków przekonuje się również mój mąż (wielbiciel białego). Niesamowity jest zapach pieczonych bochnów, nawet w piekarniku na prąd:) przywołuje mi zapach dzieciństwa. Na kolację świeży-razowy z masłem i miodem oraz szklanka mleka.
Pyszotaaa!
Wracając do chleba. Wiecie co? On mi wtedy zwyczajnie nie smakował. Wychowywałam się na wsi, gdzie rodzice jeździli na zakupy do miasta raz lub dwa razy w tygodniu. Wtedy kupowali bochenek białego z piekarni w mieście. Jakiż to wtedy był smak, rozpływał się w ustach.
Babcia po jakimś czasie zaprzestała pieczenia chleba. Mama lub tata częściej jeździli do sklepu i kupowali "ten" z piekarni. Tym sposobem pieczony-razowy chleb zastąpiono u mnie w domu chlebem białym - dla ścisłości - pszennym. Z białym były kanapki do szkoły, z białym najlepsze tosty, biały był na śniadanie, często na kolację, biały piekliśmy w jajku gdy sczerstwiał. Biały był najsmaczniejszy świeży, miękki i pachnący. Biały smakował dziadkom, rodzicom i rodzeństwu. Biały był wygodny bo można go było kupić.
Po wielu latach jedzenia białego, po wielu próbach wybrania najlepszego, studiowania składów z różnych piekarni, rozważania wszystkich witaminek "E" w tychże... mama dostała zakwas od koleżanki i przepis. Zaczęła eksperymentować. Jeden wyszedł za niski, jeden wylewał się z blaszki, następny nie wyrastał zupełnie. Powoli znalazła ten przepis doskonały i domowy chleb powrócił na rodzinny stół. Do tego stopnia, że mój tata innego nie je (wyłączając wyjątkowe sytuacje, kiedy świeży bochenek znika tak szybko, że trzeba posiłkować się "razowcem" kupionym w sklepie). Jest zdrowy, pyszny, smakuje już chyba wszystkim domownikom. Może trochę poddaliśmy się modzie na slow food, modzie na zdrowe jedzenie? Tak myślę, poniekąd zmusiły względy zdrowotne, co nie zmienia faktu, że mamy ten najlepszy przepis-bazę wyszukaną przez mamę :)
Teraz, kiedy wyprowadziłam się z domu też dostałam zakwas od mamy i eksperymentuję po swojemu, a to dodam więcej mąki owsianej a to żytniej, kopczyk ryżowej, obowiązkowo pestki słonecznika, czy dyni. Wbrew pozorom nie zajmuje to dużo czasu, wszystkich zachęcam do upieczenia własnego i wyszukania tego idealnego przepisu.
Mój zestaw mąk wszelakich |
Pyszotaaa!
Chlebek własnej roboty mojej żony jest najpyszniejszy- mąż ;)
OdpowiedzUsuńChlebek własnej roboty mojej żony jest najpyszniejszy- mąż ;)
OdpowiedzUsuńEmila, chlebek na zakwasie piekę od 6 lat non stop ( z małymi przerwami - lenistwo ;P) . Uwielbiamy wszyscy! Nie dodawałam ani ryżowej , ani owsianej . Muszę spróbować , bo narobiłaś mi smaka :) Mój zmodyfikowałam do tylko żytniej mąki . Podrzuć swój przepis jak możesz :)
OdpowiedzUsuńpewnie, postaram się podesłać:)
UsuńThe same - domowy chleb "za dzieciaka" to nie było to co lubiłam najbardziej, ale za to jak smakował ten biały. Teraz jest zupełnie odwrotnie ;)
OdpowiedzUsuń