Owocki i warzywka. Można wymieniać je bez końca i pieścić wyobraźnię feerią barw i smaków. Jabłka, marchewki, winogrona, śliwki, wiśnie, maliny, porzeczki, buraczki, pietruszka, seler...
Nasze - Polskie - najpyszniejsze:)
Żeby nie było, część z nich szczelnie zamknęłam w słoiczkach na zimę. Chociaż troszkę "zamarynowałam" lato.
Ale co z tymi owocami? Każdy ma pewnie w swojej kuchni miski, miseczki, szklane, drewniane, metalowe, podkładki, serwetki. A ja oczywiście nie mogłam znaleźć nic pasującego. Wybór padł na starą miskę bambusową kupioną kiedyś w markecie. Kolor - piękny, ale podczas licznych przeprowadzek uszkodził się oczywiście niechcący i SAM:) Poddałam michę małej renowacji. Z fioletu wyszła zieleń. Zobaczcie sami. Może też macie jakieś miski do "renowacji"?:)
Zaczęłam od przygotowania materiałów:
Bambusowa miska kupiona w markecie |
- stara miska - sztuk jeden,
- zielona farba akrylowa (nawet tego nie zabrakło w moim małym warsztacie),
- kawałek papieru ściernego (przydałby się również jakiś gruboziarnisty, u mnie z zasobach znalazł się tylko ten drobno),
- pędzelki, przynajmniej dwa do farby i do lakieru,
- gąbka lub czysta ściereczka.
Pierwszym krokiem było przetarcie miski papierem ściernym, dzięki temu starałam się usunąć wszystkie zadrapania, które mogły być widoczne przez nową warstwę farby.
Aby pokryć ten soczysty fiolet musiałam nałożyć kilka warstw farby, a że moja farba nie należała na najświeższych, cóż trochę się napracowałam. Po pierwszym malowaniu całość wyglądała okropnie!
- gąbka lub czysta ściereczka.
Pędzel w dłoń |
Papierem ściernym wygładzam uszczerbienia |
Miska po pierwszym malowaniu |
Brzegi miski delikatnie musnęłam ściereczką namaczaną w farbie |
Brzegi delikatnie pomalowałam ściereczką namaczaną w farbie. Na koniec zostało - lakierowanie. Dla utrwalenia farby najlepiej nałożyć kilka warstw.
Lakierowanie |
Efekt końcowy - odnowiona micha bambusowa w kolorze butelkowej zieleni, co Wy na to? Handmade - zrób to sam, nic prostszego:)
Efekt końcowy - miska bambusowa w kolorze butelkowej zieleni |
aż żałuje, że jak u mnie coś się niszczy to już nieodwracalnie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Super sposób by nic się nie marnowało.
OdpowiedzUsuń